Historia pewnej owieczki

 


Poznajcie Felę, owcę z wełny, która kocha podróżować przypięta do plecaka. Przemierza ze mną górskie szlaki, a czasami też ścieżki rowerowe (przejechała np. na dwóch kółkach podlaską część trasy Green Velo) i coraz bardziej łapie bakcyla wędrówek. Na co dzień  zasiedla szufladę z naszymi woolsidowymi maskotkami, ale najchętniej przypina się karabinkiem do taśmy plecaka i woła: Ahoj przygodo!
Zrobiłam ją kilka lat temu z owczej wełny (w którą zaopatruję się w pobliskim Koniakowie) oraz resztek bawełnianej tkaniny, wygrzebanej gdzieś z czeluści domowych schowków. Zamysł był taki, że będzie maskotką, dumnie reprezentującą pracownię Woolside. W końcu mamy owcę w logo, to raz, a dwa: powstają tu masowo różnorakie wełniane cudaki, jest więc jak najbardziej na miejscu mieć ambasadorkę działalności w postaci dzierganej owieczki. Czyż nie?
Kiedy Fela była już gotowa, a jej kształt (choć daleki od ideału - Fela wybacz!) zadowalający, mordka wystarczająco radosna i filuterna, a ogonek zakręcony... powstał problem: jak dać jej na imię?
Zaczęłam główkować i grzebać w Internecie, oczywiście w bazie imion dla dzieci i domowych zwierzaków. Nic mi nie podchodziło... Aż wreszcie olśnienie, skoro to takie szczęśliwe stworzenie, imię musi do tego nawiązywać. A imię Felicja pochodzi od łacińskiego słowa "felix" czyli szczęśliwy właśnie. Tak więc Fela została Felą i wiedzie szczęśliwy, beztroski i pogodny żywot wełnianego obiboka :-)
A także gwiazdy naszego Instagrama! Nie inaczej: jeśli nie wierzycie, zajrzyjcie na nasz profil, gdzie znajdziecie Szlaki Feli: wyróżnione relacje, w których owieczka Fela pozuje ochoczo do zdjęć w różnorakich miejscach i pozach, rozdając na prawo i lewo swoje ujmujące uśmiechy... Na śniegu, na drzewie, na stole, na płocie, na ławce przed schroniskiem, na dachu szałasu, na drogowskazie...
Jednak najśmieszniej jest, gdy Felicja nie chce dać się sfotografować... Gdyż takie sytuacje też mają miejsce! Nijak nie pasuje  do kadru, w którym chciałabym zmieścić i ją, i tabliczkę z nazwą miejsca, gdzie się aktualnie znajdujemy. I wtedy albo wychodzi nieostra, albo nie ten profil, albo zbyt mocno wieje wiatr, albo nie ma czasu, telefon pada, deszcz pada, Fela pada (do błota).. No różnie to bywa. Wówczas trzeba dać za wygraną i Fela nie idzie na Instagram... 
Najczęściej jednak zarówno okoliczności, jak i humor Gwiazdy, sprzyjają rozwojowi jej kariery i znów, w jakiś (najczęściej sobotni lub niedzielny) wieczór pojawia się na naszym Instagramie relacja z uśmiechniętą i zadowoloną owieczką Felicją w roli głównej! 
Ciekawe jaką zrobi minę, jak jej powiem, że opublikowałam na blogu post, którego jest bohaterką? :-) 
Zaglądajcie na nasz profil na Instagramie i polubiajcie Szlaki Feli, będzie wniebowzięta!
Aga 

 

Komentarze